Cześć,
Tak jak wcześniej pisałam, wypróbuję szybciutko te kosmetyki i dam znać czy przypadły mi do gustu.
Zacznijmy od odżywki WAX. Po jej otwarciu spodziewałam zbitej masy, wyglądającej bardziej jak wosk czy olej kokosowy, ale tu niespodzianka, jest konsystencji takiej samej jak maski do włosów które można kupić w słojach. Fajnie i łatwo naniósł się na włosy. W sposobie użycia przeczytałam, że powinno się ją trzymać 15-30 minut pod ciepłym ręcznikiem, najlepiej w czasie kąpieli. Ja użyłam reklamówki i ręcznika. Można również założyć foliowy czepek, jeśli taki w waszym posiadaniu. Używa się jej po umyciu włosów, więc jak każdy inny tego typu produkt. Po pierwszym użyciu, bo zamierzyłam sobie, że będę robić to raz w tygodniu, włosy nie różnią się niczym niż po innych kosmetykach w stylu maska czy odżywka. Czytałam wiele przychylnym opinii, więc na rezultaty pewnie trzeba poczekać z miesiąc może 2. W takim razie czekam!
Jeżeli chodzi o kredki to najbardziej przypadła mi go gustu fioletowa (deep purple), kolor po prostu idealny na lato. Podkreśla oko i nadaje mu nowego wyglądu. Granatowa (deep blue) za to jest dość ciemna, właściwie ciężka do odróżnienia od czarnej, więc można stosować je zamiennie. Ale oczekiwałam po bardziej niebieskiego niż czarnego. Kredki te podpisane są jako kohl, czytałam troszkę na te temat, ale w skrócie, dodawane są tam naturalne składniki mogące odżywiać oczy. Jeżeli to prawda to bardzo, bardzo się cieszę.
No i dochodzimy do szminki we flamastrze NYC. Dla mnie to cudo! Idealnie może zamienić konturówkę i szminkę. Piękne równe kreski. Świetna. Kolor intensywny i wytrzymujący naprawdę długo.Matowy. Jedyna wada- wysusza usta. Ale bezbarwny błyszczyk nałożony na to, nada on blasku i przy okazji nie będzie tego dyskomfortu związanego z suchymi ustami.
Na dziś myślę, że to tyle, w skrócie moja relacja po pierwszych użyciach.
PS. Czarnej wodoodpornej kredki jeszcze nie używałam, ale to może przy okazji innych testów!
Bye!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz